Paulina Holtz – artystka w czasach zarazy
“Najbardziej ucieszyło mnie… że moje córki są takie fajne, mądre, odpowiedzialne, zorganizowane i kreatywne”.
Na MŁYNOBLOGU rozpoczynamy zupełnie nowy cykl, w którym artyści związani z naszym teatrem dzielić się będą swoim przeżywaniem czasu przymusowej izolacji. Każdemu zadajemy ten sam zestaw pytań. Zobaczcie, co odpowiedziała nam Paulina Holtz. Zaczynamy!
W ostatnich dniach najbardziej zaskoczyło mnie… to, jak spokojnie reaguję na rzeczywistość.
Plan czy spontan i dlaczego… coś pomiędzy. Całe moje życie to szukanie balansu między potrzebą przewidywalnego planu a spontanem, więc obecna sytuacja wiele w tym temacie nie zmieniła. Nie robię ciśnienia, ale staram się, abyśmy pilnowali dotychczasowych domowych zasad.
Z powodu kwarantanny musiałam zrezygnować z… treningów na sali i strzelnicy. Brakuje mi tego. Brakuje mi też spotkań z ludźmi.
Za to udało mi się… dzień po dniu troszkę posprzątać w kolejnych szufladach i szafkach. Powyrzucać i przygotować do oddania wiele rzeczy.
Najbardziej ucieszyło mnie… że moje córki są takie fajne, mądre, odpowiedzialne, zorganizowane i kreatywne.
Najtrudniejsze jest dla mnie… wychodzenie z domu, kiedy muszę (z psem czy do sklepu). Niby nic, ale jednak czuję stres.
Moje motto na ten czas: bierz co ci przynosi los, ciesz się tym, co masz i wykorzystuj każdą chwilę, patrząc z nadzieją w przyszłość.